Meg zapoznała ostatnio chłopaka z Tunezji. Niechcący zupełnie siedząc w parku.
-Czy do Ciebie wszyscy muszą się przyklejać? – mruknął Blondas zaskoczony opowieścią o nowym koledze.
Nowy kolega przybył jako wolontariusz, ale z myślą o tym, żeby zostać i być może w przyszłości sprowadzić tu swoją rodzinę.
Blondasowi nie bardzo się ten pomysł spodobał, mało tego, biorąc pod uwagę stan Megan odrzekł, że raczej wolałby, aby Megi takowych kolegów nie miała.
-Blondasie, czy ty, aby jesteś zazdrosny?
-Nie, chłopak jest 10 lat młodszy i dopiero wchodzi w życie, ale…Wiesz jacy oni są…Co się dzieje we Francji i innych częściach świata.
-Wiem, ale czy to znaczy, że wszystkich powinniśmy traktować tak samo?
-Nie tak samo, ale Tunezja to kraj niebezpieczny z naszego punktu widzenia.
-Tak, on mówi tak samo. Że tamtejsi ludzie to hipokryci, z jednej strony modlą się, a z drugiej robią straszne rzeczy.
-No właśnie. I czy ty myślisz, że ktoś, kto być może nie jest złym gościem, ale wychował się w takich warunkach, takim środowisku to najlepszy kompan do rozmów i spacerów? Inaczej, gdyby urodził się w Europie, miałby mental podobny – religia niekoniecznie – ale sposób postępowania, wychowania, obcowania z drugim człowiekiem, a tak? On jest tu, ale jego mental jest tam.
-I dlatego pracuje nad sobą.
-To świetnie, tylko dlaczego Ty musisz w tym partycypować?
-Nie muszę…Jedno co mnie martwi to, że z góry jesteś uprzedzony. Anglicy tak samo byli uprzedzeni do Polaków.
-Oni to są uprzedzeni do wszystkich – zaśmiał się Blondas. – Do siebie samych również.
-Blondasie…
-Megi…Oczywiście postąpisz jak chcesz. Myślę, że fajnie, że się parę razy spotkaliście na spacer, pogadaliście, że chłopak próbuje. Ale ja bym na twoim miejscu pozostał raczej na łączach internetowych – z dystansem. Zwłaszcza jeśli nie chcesz mieć starego w nowym. To kolejne to samo koło. Też mi kiedyś opowiadałaś o jakimś chłopaku na studiach…
-On był akurat z Polski…
-Ale po przejściach. Dobry, miły, chcący zmian i fajnie. Tylko się w tobie zadużył. I później, pamietam jak dziś, dla Ciebie był jak brat, a on łatał rany na sercu. Meg, mężczyźni, normalni z krwi i kości, chciaż mają traumy, oni nie chcą być jak „bracia”.
-A jako kto?
-Facet to proste narzędzie. To wam się wydaje, że nie. Facet jak widzi piękną, dobrą, mądrą kobietę, a jeszcze jak jest wykształcona i z kasą to już w ogóle zakochuje się w mig. I jego ciało też krzyczy.
-Od razu?
-No nie od razu może. Od razu to może „zaliczać”.
-Blondasie!
-No mówię przecież jak jest. Są kobiety, które faceci zaliczają, a są takie, które się kocha.
-A co jak facet chce zaliczać, a się zakocha przy okazji?
-Żeby się zakochać Meg to po pierwsze potrzebny jest czas, a po drugie, no mam takiego i ja kumpla. Spotykał się z dziewczyną, bo było miło, ale nie wiedzieć kiedy, jak miał okazję spotkać się z inną, to stwierdził, że jednak tamtą woli.
-I?
-I jak zaczynasz myśleć w ten sposób, że „chcę jedną spośród miliona”, no to chyba o czymś to świadczy?
-Że się kocha?
-Nie wiem czy kocha, ale na pewno jest się zakochanym.
-A jak już tak rozmawiamy, to co to znaczy jak facet, który kocha się nie odzywa. Ostatnio moja znajoma o tym mówiła.
-To się zdarza?
-Od początku…
-No to znaczy, że chociaż jest zakochany, nie jest jeszcze gotowy na stabilny związek. Może kariera go trzyma?
-Dokładnie. A dlaczego jedno wyklucza drugie?
-Bo jeśli gość ma na głowie papiery i inne tematy, które wymagają i czasu i energii, może jego lifestyle też jest dziwny, to gdzie w tym wszystkim ma posadzić kobietę dla której chce być super hero?
-To czemu nie da jej spokoju?
-Bo jest zakochany. Klasyk.
-I co ona ma z tym zrobić?
Blondas spojrzał na Meg z przymrużonymi oczami.
-Ja tu się dziś czuję jak na komisji śledczej.
Megi wybuchnęła śmiechem.
-Meg, a skąd ja mam wiedzieć co ona ma zrobić? Nie mam pojęcia co ona do niego czuje. Nie wiem jak oni tę relację prowadzą od początku. Jeżeli tak było, a teraz jej się to nie podoba to trzeba wprost pogadać. Jeżeli gość mówi, że nie, a wraca, a ona ma cierpliwość do niego, niech czeka, albo odpuści.
-Myślisz, że on się zmieni?
-No wiesz, życie zmienia. Człowiek układa priorytety pod siebie. Jakbym miał cokolwiek doradzić kobietom, to, żeby bardziej w siebie wierzyły. Bo to, że ona tak na niego czeka, może nie świadczy o jej miłości, a o braku pewności siebie, że nikt inny, lepszy się nie przytrafi.
Meg zamrugała zaskoczona.
-Nie wiedziałam Blondasie, że z Ciebie taki psycholog!
-Ha! Prawda jest taka Meg, że to nie on rozdaje tu karty, a ona. Zawsze mądra kobieta rozdaje karty Kochanie.
-Co to znaczy…?
-To znaczy, że facet chce bliskości, chce wrażliwości, inspiracji, wsparcia i chce się czuć męsko.
-No i?
-I…- Blondas westchnął – I kiedy widzi, że jego kobieta jest cudowna, że jest ambitna, charakterna, a jednocześnie czuła i seksowna…To wiesz co się dzieje…
-Pragnie jej…
-Dokładnie. Meg, facet nie musi pisać codziennie i codziennie mówić kocham – żeby tęsknić, pragnąć i mieć pewność, że ona jest w jego życiu.
-Ale kobieta chce tego kontaktu…
-To niech pogadają..Niech gadają tak długo, aż znajdą jakiś kompromis. Ona trzyma karty w ręku, pamiętaj…
Megi była po wrażeniem tej rozmowy. Wiele razy była pod wrażeniem, ale dziś…najbardziej.